W Wielkiej Brytanii można już dosłownie kupić kartę debetową. Jak podaje reklama jest to usługa “bez problemów”, czyli zakup bez wypełniania jakichkolwiek druczków, bez sprawdzania dokumentów, bez zbędnego zamieszania…
Faktycznie według opisu wszystko wygląda ładnie – karty można nabyć w sklepach i kioskach oznaczonych logo PayPoint. Karty te są dosłownie kupowane, ponieważ są to karty MasterCard typu pre-paid – kupujemy kartę na którą “ładujemy” pewną kwotę – od 10 do 150 funtów (w niektórych przypadkach można więcej).
Wydaje się to super rozwiązaniem dla wszystkich osób, które nie mają możliwości otwarcia kont bankowych (zasady otwierania kont w UK bardzo często doprowadzają klienta-obcokrajowca do solidnej irytacji lub wręcz łez bezsilności). Jest to również idealny prezent dla bliskich, dzieci kupujących przez Internet dzwonki do swoich telefonów lub nagroda dla wybitnych pracowników za osiągnięte efekty. Najbardziej zalety produktu docenią jednak zapewne osoby, które nie lubią dzielić się swoimi danymi osobowymi podczas zakupów przez Internet. Każdy kij ma jednak dwa końce!
Karty IDT Prime – bo o nich mowa, choć są kartami debetowymi i nie można na nich zaciągnąć kredytu (inaczej mówiąc wykorzystać ani pensa więcej niż załadowaliśmy wcześniej na kartę) i nie posiadają tłoczonych numerów, pozwalają na transakcje internetowe ponieważ mają kod CVV/CVV2. Termin ważności karty jest standardowy (3 lata), jednak karta jest zaprojektowana tak, aby środki na niej zgromadzone wykorzystać w ciągu 3 miesięcy od daty zakupu – po tym terminie co miesiąc karta będzie obciążana niewielką opłatą administracyjna. Karta wygasa po wyczerpaniu środków i nie da sie jej doładować – trzeba po prostu kupić kolejną.
Karta posiada jednak jedną ciekawą cechę – nie ma na niej nazwiska właściciela! Oznacza to, że nie wszędzie da się dokonać zakupu, ponieważ niektóre sklepy sprawdzają czy dane kupującego lub co ma miejsce coraz częściej – adres dostawy pokrywa się z adresem właściciela karty. Problem ten rozwiązano jednak inaczej – kartę można zarejestrować przez internet i uzupełnić w ten sposób brakujące dane. Czy oznacza to, że można podać dowolny adres i wirtualnie zaistnieć w systemie finansowym? Nie sądzę 🙂
Karty MasterCard mają jednak ogromną przypadłość – robiąc zakupy tymi kartami, w razie konieczności zwrotu wpłaconej kwoty kupującemu, nie ma możliwości odesłania pieniędzy “na kartę” jak to ma miejsce w przypadku np. kart VISA. Jest to więc dość często spotykany wektor ataku – płatność przez Internet kradzioną lub fałszywą kartą MasterCard, odwołanie transakcji i prośba o wypłatę pieniędzy na kartę VISA. W takich sytuacjach kupujący musi udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że jest tym za kogo się podaje – inaczej nie odzyska swoich pieniędzy.
Powstaje więc pytanie, w którą stronę karty IDT Prime przesuną równowagę – bezpieczne dla kupujących i sprzedających czy też zbawienie dla jednych, koszmar dla drugich?
Nie podejmę się w tej chwili oceny użyteczności ani stopnia bezpieczeństwa kart IDT Prime, ponieważ nie posiadam wystarczająco szczegółowych informacji o ich działaniu. Postaram się jednak przetestować je w najbliższym czasie i przedstawić swoje opinie czytelnikom portalu.