Przestępstwo może przynieść zysk, ale z reguły w miarę upływu czasu zostaje wykryte i wszystkie profity z niego płynące zostają zniwelowane a na samego przestępcę czeka odpowiednia kara. Przypadek ukraińskiego hakera, Oleksandra Dorożko, przeczy jednak tej regule. Haker będzie mógł zatrzymać pieniądze, które zdobył pośrednio dzięki włamaniu do systemu informatycznego firmy IMS Health.
Dorożko nie wszedł w posiadanie danych osobowych, numerów kart kredytowych czy innych prywatnych danych, które pozwoliłyby mu na dostęp do cudzych rachunków. Udało mu się jednak zdobyć wyniki finansowe firmy przed ich oficjalnym ogłoszeniem. Będąc w ich posiadaniu, zainwestował pieniądze w akcje, w rezultacie czego uzyskał dochód w granicach 300000 dolarów. Podejrzaną transakcją zainteresowała się jednak amerykańska Komisja Papierów Wartościowych w wyniku czego wykryła nieprawidłowości.
Dorożko stanął przed sądem, który zmuszony był go uniewinnić ze względu na obowiązujące prawo. Dorożko powołał się na klauzulę która mówi, że nie możemy wykonywać operacji giełdowych jeżeli uprzednio dowiemy się od kogoś o faktach, które będą miały wpływ na ceny akcji. Jako, że włamywacz sam zdobył cenną wiedzę, to wyżej wymieniona klauzula nie mogła go dotyczyć.
Haker mógłby odpowiadać jedynie za włamanie do systemu komputerowego firmy IMS Health, ale z racji tego, że proces prowadzony byłby przez ukraiński Sąd i wyrok skazujący jest mało prawdopodobny, to Departament Sprawiedliwości USA odstąpił od wniesienia oskarżenia.
Przykład ten pokazuje, że wadliwe prawo może sprzyjać włamywaczom. Miejmy jednak nadzieję, że Oleksandr Dorożko nie doczeka się naśladowców wykorzystujących luki prawne i chcących zarobić pieniądze w sposób nie do końca uczciwy.