Niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy jak groźna jest owa grupa społeczna(?). Oczywiście, wiemy że mogą wykraść nam różne dane, lecz to nie wszystko. O dziwo potrafią ukraść nawet dwutlenek węgla, czy drzewa w Amazonii…
Jak pisze portal Gazeta.pl:
[quote]To włamanie wstrząsnęło światem. Wywołało falę komentarzy: polityków, biznesmenów, internautów, obrońców praw człowieka i ekspertów od bezpieczeństwa w świecie. A między dwoma mocarstwami współczesnego świata – USA i Chinami – znów zaczęło iskrzyć.[/quote]
Zbierając to wszystko do przysłowiowej kupy, sprawa ima się mniej więcej tak. W połowie grudnia zostało zaatakowane Google, chluba i duma amerykańskiej gospodarki. Wszystkie ślady prowadziły do Chin, co skutkowało w marcu usunięciem z Chin wyszukiwarki Google i przeniesienie jej do Hong Kongu. Przypomnijmy że w ataku na koncern został wykradziony kod źródłowy systemu Gaja. Dzięki nieuwadze jednego z pracowników, włamywacze wysłali złośliwą stronę za pomocą słynnego komunikatora MSN. I tak się to zaczęło.
Jednak kradzież kodu to pestka w porównaniu do tego, jak można ukraść drzewa. W 2008r. odbyło się włamanie na rządowe serwery w Brazylii. Włamywacze przyznali firmom dodatkowe pozwolenia na wyrąb drzew w Amazonii, co skutkowało dodatkowym wyrąbem ponad 1,7 mln m sześciennych drzew. Śmieszna sprawa wynikła też z opisanym w lutym rozesłaniu do Europejskich fałszywych e-maili. Poczta rzekomo pochodziła z Niemiec, a dokładniej z urzędem ds. handlu emisją CO2. E-maile zawierały prośbę o ponowną rejestrację kont. Link prowadził do fałszywej strony, a przestępcy dzięki hasłom wykradli 250 tys. elektronicznych certyfikatów z firmowych kont. Pozwolenia na emisję warte ponad 4 mln dolarów sprzedali na wolnym rynku.
Źródło: Wyborcza.pl