Pokaż wyniki 1 do 7 z 7

Temat: Informatycy w UK - po prostu rzeczywistosc

  1. #1
    Zarejestrowany
    Jun 2006
    Skąd
    rand(.eu)
    Postów
    8,748

    Domyślnie Informatycy w UK - po prostu rzeczywistosc

    Jako ze dostaje sporo pytan jak wyglada sprawa pracy w UK w szeroko rozumianej informatyce pozwole sobie tu odpowiedziec wszystkim zainteresowanym. Powinno to dac realny poglad tym, ktorzy mysla o wyjezdzie oraz tym ktorzy sa po prostu ciekawi jak to jest...

    Krotko o mnie (jak w CV):
    - System administration (Linux and some *NIX) - od 1995
    - Computer networks - od 1994
    - IT security (network/software) - od 1995
    - Perl - od 1995
    - ISO QA systems - 3-4 years (lata 2002-2006)
    - Solaris and Sun platforms - od 2006

    Pracuje jako administrator i programista w Londynskiej firmie zajmujacej sie grami on-line. Odpowiadam za utrzymanie systemow znajdujacych sie na 3 kontynentach, ich bezpieczenstwo oraz automatyzacje wszelkich zadan ktore sie pojawiaja (programowanie glownie elementow systemowych - integracje, itp., nieco mniej programowania aplikacyjnego dla end-user'ow). Tyle na poczatek wystarczy...


    Rynek pracy w UK:
    To dosc specyficzny rynek... Anglicy nie chca za bardzo uznawac doswiadczenia z innych krajow (taka juz ich mentalnosc) i poczatkowo dosc ciezko sie przebic, zwlaszcza jesli to ma byc pierwsza praca w UK. Firmy czesto wymagaja referencji z ostatnich lat pracy, czasami dodatkowych dokumentow. Pracy w IT szuka sie przez agencje, nikt chyba nie prowadzi rekrutacji sam - rejestrujesz sie wiec w agencji i czekasz... i czekasz... (motyw klepsydry) az w koncu moze ktos sie odezwie :-)

    Wymagania:
    Tych nie ma zbyt wiele ale... po pierwsze biegla znajomosc jezyka - bardzo wazna jest swobodna komunikacja przez telefon poniewaz wiekszosc rozmow wstepnych jest wlasnie przez telefon (rekrutacja wieloetapowa) i tylko najlepsi ida na spotkanie do potencjalnego pracodawcy. Jesli bedziesz sie zacinac to szanse sa niewielkie bo to odpowiedzialna praca... Po drugie trzeba w CV podawac angielski numer telefonu i adres... co oznacza ze trzeba byc na miejscu bo gdy agent uslyszy ze jestes w Polsce to szanse ze nadal bedzie chcial sie spotkac sa niewielkie... Na polski numer malo kiedy ktokolwiek pofatyguje sie zadzwonic...

    Co mozna dostac:
    Prace w normalnym otoczeniu, stabilnej firmie, ktora nie patrzy jak to zrobic by czlowieka wyrolowac (wykorzystac i zwolnic)... Tutaj pracownik, jego czas i praca sa szanowane choc nikt sie nie szczypie i jak trzeba to zwalnianie ludzi idzie im lepiej niz w Polsce :-)

    Wynagrodzenie:
    Tutaj podstawa to doswiadczenie jakie uzna agent... w moim przypadku z 12 lat z trudem wywalczylem u jednego agenta 8.5 roku, drugi uznal mi 3 lata... Najlepsze odzwierciedlenie realiow to aktualne oferty - rozbieznosc niestety jest ogromna. Na pewno nie warto oszukiwac w CV piszac ze cos sie umie jesli tak nie jest - bardzo szybko to zweryfikuja... i nie tylko nie dostaniesz pracy ale i stracisz agenta :-(

    Jak to wygladalo na prawde?
    Szukalem pracy juz z kraju przed dluzszy czas ale bezskutecznie. Kolega przyslal mi karte pre-paid z angielskim numerem i juz po godzinie od wyslania pierwszego CV z angielskim numerem mialem telefon od agenta (wow!), niestety roaming daje w tylek a nikt nie chce by do nich oddzwaniac (niech zyje VoIP)... Pojechalem do UK - adres mialem spoza Londynu to bylo roznie - pierwsze pytanie w rozmowie bylo 'czy moge przyjechac do Londynu' - jasne... ale to kosztuje i czesto nie malo... Szybko przenioslem sie do londynu i zaczalem szukac dalej.

    Przelom!
    Telefony zaczely dzwonic... ale i ja sporo dzwonilem meczac agentow telefonicznie (to swietnie dziala!) - w koncu mialem kilka powaznych rozmow z agentami. Sposrod 7-8 firm zainteresowanych mna najlepiej wygladaly 3... Najpierw trzepali mnie agenci albo ja ich aby w koncu leniwce doczytali CV do konca (moje po skroceniu mialo 8 stron ze zwiezlym opisem doswiadczenia zawodowego tak jak sobie zyczyli agenci), pozniej jak juz sie udalo to podawali moje dane pracodawcy i on z grupy kandydatow wybieral z kim porozmawia przez telefon a pozniej z tymi co przejda dalej to moze sie spotka - straszne sito! Pierwsza powazna oferta przyszla na poziomie 30-35k rocznie ale firma sama chyba nie wiedziala kogo chce - programista perla ze ogromnym doswiadczeniem w clustrach, load balancingu, systemach HA i to na windowsie... brrrrr! Pozniej byla firma z grupy managed hosting - jeden z gigantow na rynku... 45-65k jako administrator najwyzszego szczebla, ale... to byl moj 3 tydzien w UK i choc uzywam angielskiego od 20 lat praktycznie i znam go na prawde swietnie czasami mialem problemy ze zrozumieniem czegos, zwlaszcza na poczatku - tym bardziej ze nawet slowo Linix wymawia sie tu inaczej [lynux, lajnux oraz wszelkie odmiany po drodze]... Podczas 20 minutowej rozmowy z przedstawicielem firmy (test z wiedzy IT - od RAID, kabelkologii, warstw protokolu TCP/IP, szczegolow konfiguracji Apache'a, sendmail'a i filtrowania SPAMu, systemy DNS i bazy danych, na zaawansowanych rozwiazaniach korporacyjnych konczac) 3 razy zapytalem czy moze powtorzyc pytanie... Odpowiedz byla u agenta juz 5 minut po rozmowie - 'expertise excelent! needs to improve language skills - reapply in 6 moths'... i swietna praca poszla z dymem :-( Kolejna oferta byla za duuuuzo nizsze pieniadze ale firma dala sporo wiecej niz proponowal agent - widac musialem im przypasc do gustu... Dostali roczek 'demo' :-) i teraz jestem juz po podwyzce z jeszcze lepszym pakietem dodatkow niz na poczatku.

    Jak widzicie nie jest prosto, nie jest kolorowo, jest zupelnie inaczej niz w Polsce. Nie ma tak jak wielu mysli ze pojade i praca bedzie na mnie czekac a firmy beda sie zabijac abym dla nich pracowal... Ja wiedzialem czego sie spodziewac zanim pojechalem, wybralem realne podejscie i nie szukalem cudow - cokolwiek aby sie zaczepic, zaryzykowalem i nie zaluje! Niemniej jednak patrzac na to z perspektywy czasu nie wiem czy zdecydowalbym sie na to drugi raz... podejrzewam ze jednak NIE.
    Tak wiec prosze Was, jesli chcecie pojsc w moje slady to zachecam bo warto... ale prosze... blagam wrecz - przemyslcie dobrze co i jak zrobic bo jadac 'na wariata' szybko wrocicie do kraju z pustym portfelem, dlugami na karku i bardzo niskim poczuciem wlasnej wartosci. Takich pokonanych Polakow na skraju zalamania widuje prawie kazdego dnia i to nie jest przyjemny widok...

  2. #2
    Zarejestrowany
    Nov 2006
    Skąd
    Polska/Poland
    Postów
    1,191

    Domyślnie

    dobry, text, wiele wyjaśnia i rozwiewa sporo mitów

    pozdrowienia for ALL!
    ***********
    * markossx *
    ***********

  3. #3
    Zarejestrowany
    Jan 2007
    Skąd
    somewhere in time
    Postów
    510

    Domyślnie tgm........w ciemno?

    mam pytanie do ciebie tgm.
    miales wczesniej jakas rodzinke lub znajomego za granica?
    bo ja naprzyklad niemam nikogo, i niewiem czy nawet jakbylbym dobry to czy bez znajomosci sie da. a ci agenci to oco chodzi?
    zglaszasz sie dojakiejs firmy w polsce i oni sami ci czukaja pracy czy jak?
    a jak mowisz ze drugi raz bys tego nie zrobil?
    to co bys zrobil, na przyklad bedac w moim wieku, 3 kl gim, naco bys poszedl, w jakim kierunku bys dozyl,
    a tak wogole myslicie ze praca informatyka jest oplacalna w dzisiejszych czasach
    przeciez jest bardzo duzo teraz osob ktorzy sie ksztalca w tym kierunku, niektorze naprawde niesa dobzi ale licza sie znajomosci
    tak np nasza teacher od infy nawet nieumie dysku podlaczyc to mastera lub slave. ale prace ma - takie cos mnie wkurza, niektorzy wyksztalceni jej niemaja i tylko miejsce pracy zabieraja osobom naprawde zaangazowanym
    taki polski rynek
    tylko sie nie smiejcie z mojej wyp
    pozdro

  4. #4
    Zarejestrowany
    Oct 2006
    Skąd
    krzesło
    Postów
    681

    Domyślnie re

    no wiesz alezy co rozumiesz po pojeciem informatyk bo ja podejżewam ze
    tqm to niejest taki zwykły informatyk heh
    a juz napewno niemożna porównywac go do nauczycielki z podstawówki
    czy jest opłacalna
    zależy chyba od twojego poziomu i firmy w jakiei pracujesz
    ale napewno pracowac przy kompie to przyjemnośc

  5. #5
    Zarejestrowany
    Jan 2007
    Skąd
    somewhere in time
    Postów
    510

    Domyślnie zle mnie zrozumiales

    ja przeciez wiem ze tgm jest miliard razy lepszy od mojej pani kowalskiej.
    ale to niemialo nic wspolnego z tym
    tgm jezeli poczules sie urazony to sorki
    chodzi mi tylko o to ze znam naprzyklad kolesia ktory skonczyl studia w telekomunikacji i pojechal do hiszp jako barman pracowac. a taka pani kowalska tylko bo ma znajomosci pracuje w swoim zawodzie,
    poprostu teraz wiem ze duzo osob sie ksztalci na inf i chyba beda problemy w przyszlosci ze znalezieniem pracy w tym- duza konkurancja.
    zastanawiam sie czy inf traktowac jako hobby czy cos powazniej
    a informatyk to powiedzialem tak ogolnie, niewiem dokladnie jak ten fach sie nazywa
    niechcialem nikogo urazic
    pozdro

  6. #6
    Zarejestrowany
    Jun 2006
    Skąd
    rand(.eu)
    Postów
    8,748

    Domyślnie

    Nie nie panowie... wszystko spoko - ja sie nie obrazam... wiem co mieliscie wszyscy na mysli po kolei piszac swoje posty tutaj :-)

    Co do znajomosci - warto miec kogos kto na pierwsze 2-3 dni przygarnie Cie na nocleg bo hotele sa strasznie drogie (zwlaszcza jak sie tu jeszcze nie zarabia)... Jedna noc w na prawde bardzo przecietnym hotelu to tydzien wynajmu pokoju na spole z kolega :-)

    Znajomosci tutaj niewiele daja... tzn znajomosci w sensie protekcji tutaj dzialaja duuuzo slabiej niz w Polsce. Tutaj to sie nazywa referencje i to jest oficjalna droga sprawdzania historii przyszlego pracownika - firma wystepuje do firmy o referencje, nie ma to nic wspolnego z jakakolwiek prywata... Moze i przypadki sie zdarzaja ale nie jest to norma jak w Polsce.

    Odnosnie agentow i o co chodzi... tutaj firmy nie bawia sie w szukanie sobie pracownikow same - to kosztuje mase czasu, ktos musi tych ludzi zweryfikowac, musi ich przepytac wstepnie, trzeba zrobic selekcje itd, serie spotkan... to angazuje kogos z aktualnych pracownikow i to kogos na wysokim szczeblu. Poza tym jest to jak strzelac slepakami - strzal w pustke. Firma wrzuca wiec ogloszenie o miejscu pracy do agencji z ktora ma czesto umowe dlugoterminowa na szukanie pracownikow. Taka agencja zna profil firmy, zgloszone zapotrzebowanie i poniewaz juz ma spora baze to szuka najpierw w tej swojej bazie kto by pasowal a pozniej daje ogloszenie na sieci. Agencja sama robi selekcje i wybiera najbardziej odpowiednich do danej pracy. Ci najlepsi po co najmniej 2 etapach ida finalnie spotkac sie z pracodawca - cala procedura trwa od 1-2 tygodni do prawie 2 miesiecy (a zyc z czegos trzeba)... Czesto wiec dla takiej firmy jak moja, caly proces rekrutacji przez agencje to 2-3 spotkania po pol godziny z kandydatem i albo kogos bierzemy albo agencja szuka dalej... zamiast zaangazowac 2-3 miesiace mojej pracy w szukanie kogos kto bedzie nam pomagal przez jakis czas...

    Najwazniejsze jest to ze agent to twoj przyjaciel a nie wrog... on wstepnie negocjuje twoja pensje z pracodawca, ty ustalasz z nim czy bierzesz prace czy nie (nie rozmawiasz z firma bezposrednio), z nim powinno sie byc raczej szczerym bo dobry agent to tez cenny kontakt! Agencje i sami agenci dostaja prowizje od tego jaka pensje dla Ciebie wynegocjuja... Zazwyczaj dostaje kase za 1 rok twojej pracy, jak pracujesz dluzej to agencji juz nic do tego :-) tak wiec macie wsplny cel - zdobyc dla ciebie prace za dobra place :-)
    Dobry agent to prawdziwy headhunter (tak jak lowca glow) ktory doskonale zarabia!

    Co do duzej ilosci ksztalcacych sie... papier to nie wszystko - masa ludzi uczy sie i uczy i gowno wie tak na prawde. Jak nie postepuje wedlug ksiazki to nie wie od czego zaczac - tacy ludzie zawsze beda na marginesie w tej branzy moim zdaniem, chocby nie wiem ilu ich bylo... Firmy chetnie biora silne osoby - z zapalem, z wiedza i najlepiej z doswiadczeniem. Zobaczice co jest z ekonomistami - ja jestem magistrem ekonomii i inzynierem przemyslu spozywczego (specjalnosc browarnictwo hehe - mowie serio) a pracuje w IT bo to od lat moje hobby i w tym jestem zdecydowanie najlepszy... Ekonomistow jest masa a tutaj nadal rynek sie rozwija dla nich dosc korzystnie.

    Miedzy Polska i Anglia jest jedna zasadnicza roznica - w Polsce kazdy ma pojecie o wszystkim... stolaz zrobi hydraulike, elektryk bedzie murarzem, itd (wystarczy zobaczyc ta komedie pod tytulem wladze 4RP - kazdy zna sie na wszystkim, dzisiaj minister sportu, jutro minister gospodarki - sami geniusze jasna cholera!). W UK kazdy ma swoja dziedzine... budowlaniec to budowlaniec, stolaz robi w drewnie, elektryk przy pradzie, wode ma hydraulik, IT ma informatyk, office manager zajmuje sie zaopatrzeniem biura i praca bardziej wybujalej sekretarki... ale kazdy potrzebuje kogos innego - w ten sposob bezrobocie jest znacznie nizsze... bo informatyk kabelki zrobi ale z malowaniem mieszkania sobie nie poradzi albo po prostu nie bedzie sie klopotal skoro moze wynajac kogos kto robi to zawodowo i zrobi na penwo lepiej niz on sam :-) Poza tym tu sa inne przepisy ale o tym kiedy indziej.

    Czego bym nie zrobil drugi raz? Nie zdecydowal sie na wyjazd, bo kosztowalo mnie to mase nerwow, nieprzespanych nocy o kasie nie wspominajac... Zanim przyszla pierwsza wyplata zdazylem sie juz zapozyczyc (bo moja firma placi miesiecznie a nie jak wiekszosc w UK tygodniowo). Jak nie jestes pewien czy dasz rade zostawic wszystko za soba i stanac twardo na wlasnych nogach to lepiej zostan w fotelu i sie nie wychylaj.

    Ogolnie co do szuknia pracy w UK - jak szukasz pracy w UK to szukaj jej w UK a nie w Polsce... Stare powiedzenie mowi ze kazdy placi swoje frycowe i musi swoje przecierpiec zanim dojdzie do czegos - chyba nigdzie sie to bardziej nie sprawdza niz tutaj! Sentymenty czas schowac w kieszen i nie patrzec na innych - walczyc o swoje... inni nie beda mieli watpliwosci czy Cie czyms nie urazic jesli waga bedzie np kto dostanie prace...
    Poza tym myslalem ze ludzie ucza sie na bledach - oj jak bardzo sie mylilem!!! Tydzien temu w Polskiej gazecie w Londynie (ma tytul Polish Express - tygodnik) byl artykul o kolejnej parze ktora przyjechala do Londynu, prace zalatwila im jakas firma w Polsce, mieli im zalatwic mieszkanie... zabrali ich wiec z dworca do tego mieszkania, staneli pod domem, skasowali 250 funotw na poczet tygodniowego najmu i depozytu po czym i jeden koles pyta drugiego 'Masz klucze?', 'Nie... ale niedlugo wroci Piotrek z roboty', 'Dobra... ja musze skoczyc bo mam spotkanie w sprawie pracy, poczekajcie tutaj za pol godzinki ktos bedzie, zadzwonie ze czekacie aby sie pospieszyl'... no i 250 poszlo sie walic, kolejni ktorzy dali sie wyrolowac... Polak Polaka... standard :-(

    Czy isc w kierunki informatyki - to juz zalezy od kazdego z Was indywidualnie.

    Cytat Napisał parafraza "Chlopaki nie placza"
    - Pomysl co najbardziej lubisz w zyciu robic i zacznij to robic...
    - To ja chcialbym byc jak Tony Halik... ty wiesz ile on sie musial najarac z tymi plemionami?


    EDIT: cholernie duzo literufek... dzisiaj byl cieeezki dzien :-/ wybaczcie...
    Ostatnio edytowane przez TQM : 03-06-2007 - 19:45

  7. #7

    Domyślnie

    Tak, z praca na wyspach wcale nie ma tak różowo , jestem w londynie od 7 lat, pracuje jako kierownik na budowie, i musze powiedziec ze w uk jest coraz gorzej, nietylko z praca ale takze na ulicach przepelnionych pijanymi osobnikami zucajacymi co drugie slowo k***a, ale to juz oddzielny temat.
    Człekowstret tryska z moich ust, parszywy kraj...

    perl -e 's^^i6(!@*^+s;\*; Wo\$_\;~;.s![(_\!]!l!g+y"i\$@"Hro"+tr-6;~-ed\012-;print'
    --------------------------------------------------------------
    Most Intelligent Customers Realize Our Software Only Fools Teenagers

Zasady Postowania

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
Subskrybuj