James Bond i ECHELON noob question.
Witam
Najpierw profil osobowościowy: moja znajomość elektroniki kończy się na uruchomieniu mikrofali, nawet ten post pisze za mnie kolega.
Nie koniecznie to prawda, ale oczekuję odpowiedzi na takim właśnie poziomie. :)
I teraz o co chodzi: ciągle w TV lecą Bondy i jego klony, schemat jest taki, były agent służb specjalnych ucieka gdzie raki zimują, siedzi w noże w piwnicy na Alasce przez 60 lat i nikt go nie może znaleźć, aż wysyła SMS.
W ciemnym pomieszczeniu z milionem 50calowych monitorów szef super duper tajnej agencji dostaje raport o tym że gdzieś tam ktoś tam użył w SMS ie słowa klucza, potem śledzony jest numer, nasz główny bohater dzwoni i jednocześnie rozmowa jest już śledzona w super duper agencji :faja:
Koleś śledzony jest na monitorach, nawet w kiblu już je montują, na prerii w Australii też oczywiście jest monitoring, koleś wyjmuje komórę, a ten w tej agencji wydaje rozkaz "John muszę wiedzieć co on tam pisze" i już wiedzą, na milionach ekranach co on tam szrajben :sciana:
Oczywiście zanim nadleci helikopter z ekipą, nasz uciekinier szczęśliwie zdąży pozbyć się Noki, uff
Na błąd jednak nie trzeba długo czekać, wchodzi do biedronki, bierze czipsy, kamera najeżdża na niego i już jest, mają go, rozdziałka 320x110, czarno biała fota, koleś widoczny z profila, a tu już latają trójkąty, animacja za animacją, fotoszop 3d i jest , profil potwierdzony.
Na końcu oczywiście zabija wszystkich, uniewinniają go, dają order i uścisk dłoni Pana Boga.
Pytanie jest takie, dlaczego nie komunikował się przez Javbera czy Skypa i nie szyfrował połączenia ?
W co jako totalny nooob mam wierzyć ? Co o tym sądzicie drodzy fachowcy, może trochę żartem zacząłem, ale co wiemy na temat tajnych służb i ich technik, czy ktoś zechciał by na poważnie odpowiedzieć, czy Skype lub SSL i 128bitowy klucz by naszego bohatera uratował przed Johnem? Czy faktycznie rozmowy są w tak dużym stopniu monitorowane ?